29 stycznia wystąpiłam o zmianę do Urzędu Stanu Cywilnego we Wrocławiu, konkretnie do Działu Sprostowań Uzupełnień i Unieważnień Aktów Stanu Cywilnego oraz Zmian Imion i Nazwisk. Zapłaciłam 37 zł opłaty skarbowej oraz 8 zł za przejechanie tramwajem od domu do urzędu i z powrotem.
Poniżej uzasadnienie, które dołączyłam do wniosku o zmianę nazwiska.
(…) Wnioskuję o zmianę nazwiska z nazwiska mojego ojca (Piskorski) na panieńskie nazwisko mojej matki (Zeic). Mój wniosek chciałabym uzasadnić przy pomocy poniższych czterech powodów:
1. Powrót do linii matek jest dla mnie gestem symbolicznym i feministycznym. Z pokolenia na pokolenie tracimy nazwiska naszych matek, tracimy je ciągle od nowa, by za chwilę stracić je kolejny raz. Historia naszej genealogii jest historią zapominania, historią pisaną po linii męskiej, historią przekazywania (tożsamości/własności) poprzez nazwisko po ojcu na nazwisko po mężu. Chciałabym przeciwstawić się tej tradycji, której nie lubię i nie szanuję, wyrażając nadzieję, że Urząd Miasta Wrocławia wesprze mnie w mojej decyzji. Zdaję sobie jednocześnie sprawę, że mój mikro-gest powrotu do linii matek jest tak naprawdę powrotem do linii jednej matki – ona sama przecież nazwisko otrzymała od swojego ojca. Cofając się dalej w tył: jej matka (moja babcia) przy zamążpójściu pożegnała się z nazwiskiem Gronczewska, a moja prababcia pożegnała się z Gabrych. Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować Sarę Ahmed, która w książce “Living a feminist life” mówi: Z zasady nie cytuję żadnych białych mężczyzn (a kiedy mówię “białych mężczyzn” chodzi mi o instytucję białego mężczyzny). (…) Cytaty to feministyczna pamięć. (…) Cytaty mogą być feministycznymi cegłami: to materiały, z których budujemy nasze domostwa. (…) A może to tylko feministyczna słoma? (Ahmed, 2017, tłum. własne)
Decyzja o zmianie nazwiska, jest dla mnie decyzją by cytować moją matkę.
2. Los, który tak naprawdę nie był losem, ale polityką historyczną PRL, ułożył jednak moją historię rodzinną w ten sposób, że ojciec mojej matki Edmund, urodził się pod innym nazwiskiem – dokładnie: Zeitz (czytane Caic). Nazwisko to zostało spolszczone w roku 1953, bo “były naciski”. Mama, urodzona w roku 1955, była więc pierwszą osobą w rodzinie urodzoną jako Zeic. Spolszczenie tego niemieckiego nazwiska było aktem normalizującym, normującym i natywistycznym – bardzo tożsamym z innymi ówczesnymi działaniami nastawionymi na tworzenie polsko-sowieckiej tożsamości. Powstała dziwna językowa hybryda i od tej pory nikt nie wie jak to pisać. Powrót do tej hybrydycznej formy wydaje mi się aktem dopasowanym do mojego nienormatywnego i niedopasowanego społecznie homoseksualnego ciała.
3. Los, tutaj z kolei pod postacią niemieckiej gramatyki, ofiarował mi jeszcze jeden prezent, nazwisko Zeic nie jest zgenderowane jak większość polskich nazwisk (Piskorska/ Piskorski). Umożliwia więc pójście kroczek dalej w stronę tożsamości trochę bardziej niebinarnej, trochę bardziej queerowej i przyjemne uwolnienie od nieznośności polskiego języka genderującego WSZYSTKO CO SIĘ DA. Tego języka, który wymaga stosowania dużej ilości językowych wygibasów, bo stosować bardziej neutralne płciowo słownictwo, co jest z jednej strony dobrą zabawą i ćwiczeniem z uważności, choć z drugiej strony może nieźle wymęczyć. Tutaj zacytuję: “Jak to możliwe, że słowa nie są wystarczająco dobre?” (Argonauci, Maggie Nelson). Okazuje się więc, że akt feministyczny może być również aktem queerowym, co pięknie kieruje nas w stronę intersekcjonalności i przypomina (mam nadzieję), że jedno drugiego nie wyklucza.
4. I powód ostatni, droga osobo urzędnicza, która zajmujesz się moim wnioskiem. Tutaj zacytuję statystyki: w Polsce ok 3-4 mln osób żyje w rodzinach z doświadczeniem choroby alkoholowej, uzależnienia i współuzależnienia, 1,5-2 mln dzieci wychowuje się w takich rodzinach. Moja decyzja jest również spowodowana prostym faktem, że byłam częścią tej grupy, a zmiana nazwiska umożliwi mi wzięcie jeszcze jednego kroku oddalającego od mojego alkoholowego ojca. Co, jestem pewna, przyniesie mi samej dużo radości. A komuś jeszcze, przyniesie może jeden spokojny oddech, z powodu upublicznienia tego doświadczenia. Mi coś robi, gdy o tym czytam, może komuś też coś to zrobi.
Proszę o pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku.
https://warszawa.krytykapolityczna.pl/dzialanie/mikrozamowienia/piskorska/