Liliana Zeic (Piskorska)
  • Bio
  • Prace
    • Benefits of BDSM for trauma survivors | Tkanki twórcze
    • Czerwona mgła
    • Na dębach rosną jabłka
    • Lato nadeszło dzisiaj całkowicie
    • Łagodny bieg w dół
    • Zeic
    • Sourcebook | Książka źródeł
      • 2339 listów 8 574 strony
      • Ogórki
      • Ściski
      • portret narcyzy żmichowskiej
      • szkic do Narcyzy Żmichowskiej
      • Wahlverwandtschaften #1
      • Przydatne wiązania
      • Z gleby pod tym domem
      • Wahlverwandtschaften #2
      • Wahlverwandtschaften #3
      • Panny Borówczanki #1
      • Biała dama
      • W każdej z tych dwójek jedna zewnętrznie zmężczyźniała się
      • rysunki
      • tekst
    • Sosna z sześcioma rękami
    • My wszystkie
    • Osiemnaście choinek
    • Nie chciałbym o tym mówić w kościele
    • Małpa z czerwoną twarzą
    • Silne siostry powiedziały braciom
    • Dobrze napisana ustawa
    • Piąta kolumna
    • Ład prawny
    • Praktyki grupowe
      • Strajk Kobiet Wrocław
      • Kolektyw Manifa Toruńska
      • Manifa Bydgoszcz
      • Inicjatywa Manifa Poznań
      • Dziewuchy Toruńskie
      • Strajk Kobiet Kłodzko
      • Strajk Kobiet Zgorzelec
    • Jest mi z tym dziwnie
    • Ziele łaski
    • You’re going to love the lavender menace
    • It’s barbaric, but hey, it’s home
    • Public Displays of Affection
    • Unicestwić przez mówienie
    • Zemsta Stalina
    • O chorobach roślin
    • Pole w którym jestem zakopana
    • Asymetria językowo-płciowa
    • Autoportret z pożyczonym mężczyzną
    • SCUM
      • Straszna Triada
      • SCUM/manifest
      • SCUM/działalność 2016/1
      • SCUM/dziennik
      • SCUM/przygotowania
      • SCUM/ćwiczenia z obserwacji
      • Andy Warhol – autoportret
      • SCUM/narzędzia
      • Valerie
    • Niesort
    • Wilczyca
    • Wolność i równe traktowanie (…)
    • Geje i artyści powodują wzrost PKB
    • Rosa Winkel
    • Podróż
    • Zawsze będę z tobą
      • Zaręczyny. Dzień z Alicją i Jackiem
      • Kuchnia Eli Jabłońskiej
      • Mój fetysz – Józef Robakowski
      • Matryca z profesora Smużnego
    • Robię sobie dobrze sztuką
    • Suki. Autoportret z kochanką
    • Więcej prac
      • Popatrz, Sarenka. Ryje aż błotko lata
      • Czakramy Polski
      • Sposoby kamuflażu we współczesnej Polsce
      • Ćwiczenia z Oddychania
      • Niewidoczne!
      • Jedenaście oskórowanych świerków
      • Rewolucje – wideo do spektaklu
      • Bliskości
      • Sceny kanibalistyczne
      • autoportret podwójny
      • Błękitna krew
      • Kobieta do Zjedzenia
      • Autoportret z Escapelle
      • Moi ulubieni aktorzy porno
      • Blackout
      • Wszystkie piękne dziewczęta i wszyscy piękni chłopcy
    • wystawy indywidualne
      • Pokrzywnice
      • Siedzą panny kołem, jastrzębia powieszono
      • Płonie gwiazda na Betlejem
      • Długi marsz przez instytucje
      • Skutki uboczne
  • Publikacje
  • Teksty
  • Kontakt
  • pl
  • en

Osiemnaście choinek obiekt, 2017/2019

silikon, nić, wymiary max: 230x153cm, fotografia barwna 6,5x9cm

“Choinka”, drzewko bożonarodzeniowe, które może być świerkiem, jodłą, sosną. Kiedyś: podłaźniczka, jutka, sad rajski, boże drzewko, wiecha. Co roku podczas trzech grudniowych tygodni sprzedaje się w Polsce 6 milionów choinek, a w całej Europie 50 milionów. Moda na żywe choinki systematycznie rośnie, a większość drzew ląduje masowo w styczniu i lutym na śmietnikach polskich miast i wsi.

Pod koniec grudnia 2017 roku zaczęłam mieszkać z psem. Pierwszy raz w życiu wyprowadzałam ją na spacer, przyzwyczajając się do sposobu spędzania czasu, który był dla mnie wcześniej całkowicie obcy. Spacerowałyśmy uparcie po osiedlu, kilka razy dziennie mijając leżące przy śmietnikach jodły, sosny, świerki pospolite i srebrne. Dwa pierwsze miesiące roku nigdzie nie wyjeżdżałam, jak na styczeń było ciepło i błotniście, bardzo krótkie dni i bardzo mało słońca. Zaczęłam znosić choinki do mojego blokowego mieszkania-pracowni. Szelest miała lęki separacyjne, całe dnie spędzałyśmy w domu, zaczęłam ciągnąć wieczorami choinki na 3 piętro. W trzy tygodnie ściągnęłyśmy ich 45. Obierałam je z gałęzi wyrzynarką zostawiając smutne cienkie pieńki, sąsiedzi dziwili się czemu co rano na klatce schodowej leży świerkowe igliwie. W moim pracownianym pokoju szybko przestały się mieścić, więc upychałam je na korytarzu, w kuchni, w sypialni. Na kanapie kilka mniejszych, jedna na drugiej, jodły były ciężkie, ogromne, przez drzwi do mieszkania wciskałam je zapierając się całym ciałem, wszędzie żywica i igły, dwa miesiące w zapachu lasu. Potem osiemnastu z nich ściągnęłam skórę silikonowym odlewem, a reszta nadal czeka na coś w piwnicy.

dokumentacja ekspozycji, Pracownia Portretu, fot. Maciej Łuczak
< 1 / 7 >

dokumentacja ekspozycji, Pracownia Portretu, fot. Maciej Łuczak

© 2023 Liliana Zeic (Piskorska)